środa, 25 listopada 2015

Rozdział piąty

Atmosfera w łazience stała się nieprzyjemna. Powietrze wokół, zaczęło mnie przytłaczać, jakby jakaś niewidzialna siła chciała mnie przydusić. W pewnym momencie zrobiło się zimno, wręcz lodowato. Nagle zaczęłam dostrzegać dziwne odbicie w lustrze, które z każdą sekundą było coraz wyraźniejsze. Po chwili, po drugiej stronie lustra, stała przodem do mnie postać dziewczyny z całkowicie czarnymi oczami, można było z nich wyczytać nienawiść. Jej ręka unosiła się powoli do tafli lustra. Napięła swoją rękę, niczym drapieżny kot do ataku, a jej pazury zaczęły wbijać się do płaskiej powierzchni lustra. Dźwięk który wydawały drapiąc lustro, przyprawiał mnie o dreszcze. Patrzałam na nią i stałam cała sparaliżowana strachem, definitywnie ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Po kilku minutach otrząsnęłam się i ruszyłam szybko do wyjścia. Kiedy dotarłam do drzwi zaczęłam szybko i gwałtownie naciskać klamkę. Przerażona tym, że drzwi są zamknięte zaczęłam w nie walić i głośno krzyczeć. Zwątpiłam w to że ktokolwiek je otworzy i po prostu się poddałam. W pewnym momencie puściły mi nerwy i zaczęłam po prostu płakać. Oparta o drzwi, szlochając i zanosząc się od łez osunęłam się na podłogę. Na czworaka poszłam do najbliższego konta, który znajdował się najdalej lustra. Podkuliłam nogi, a głowę schowałam pomiędzy ramionami. Marzyłam tylko by ten koszmar się jak najszybciej skończył.  Usłyszałam skrzypnięcie drzwi, zobaczyłam że są uchylone. Zerwałam się szybko i wybiegając z łazienki dostrzegłam kontem oka już dobrze wyraźną postać. To co ujrzałam zmroziło krew w moich żyłach. Wybiegłam jak najszybciej kierując się prosto do pokoju ciotki, jednak po drodze wpadłam właśnie na nią. Widać było że była wystraszona, chyba musiała usłyszeć mój krzyk. Od razu wtuliłam się w jej ramiona i zaczęłam histerycznie płakać. Ciotka odwzajemniła mój uścisk i szeptała uspokajające słówka. Może nie płakałabym tak mocno, gdyby nie to że osoba którą zobaczyłam w lustrze była podobna do mnie.


***

Po wyjaśnieniu ciotce wszystkiego, co zaszło w łazience, i słuchanie jej argumentów, że to tylko moja wyobraźnia płata mi figle po stracie rodziców, udałam się do własnego pokoju. Przez cały późny wieczór, nie wiedziałam co ze sobą zrobić, czułam się samotna i zdezorientowana. Ostatnie kilka dni były naprawdę przerażające, a po śmierci rodziców w ogóle nie czułam że to moje życie. Czułam się, jakbym zapadła w sen z którego zaraz się wybudzę. Ale to była rzeczywistość, jedna wielka przerażająca rzeczywistość. Naprawdę chciałam aby ten koszmar się wreszcie skończył. Przez ostatnie wydarzenia, które pojawiły się w moim życiu, chodziłam półprzytomna i snująca się po domu jak zombie. Cierpiałam na bezsenność, a żeby zasnąć brałam tabletki nasenne chociaż i tak nie zbyt pomagały. Zdecydowałam,  że skoro i tak nie mogę zasnąć, to chociaż spróbuje się dowiedzieć czegoś o tym domu. Wzięłam więc laptopa i usiadłam wygodnie na łóżku. W pisując w przeglądarce adres domu, natknęłam się na kilka artykułów opisujących ostatnie wydarzenie, który miały tu miejsce. Przeglądałam każdy po kolei, lecz w każdym było to samo, a mianowicie to że około półtora roku temu, została zamordowana tu rodzina, lecz nie było żadnych dowodów, na to kto to zrobił, nie było żadnego sprawcy. Zmartwiło mnie to bardzo, ponieważ nie miałam pojęcia czy osoba która to zrobiła, chciała się zemścić na rodzinie, może miała jakiś powód. Ale to bez znaczenie czy go miała, czy też nie, ponieważ zrobiła najgorszą rzecz na świecie. Odebrała komuś życie bo miała taki kaprys. Miałam tylko na dzieje, że osoba która do tego doprowadziła, gnije już w piekle i nie wróci ponownie do tego domu. 
Przeczytanie tych wszystkich artykułów zajęło mi co najmniej dwie godziny, mimo że w każdym było praktycznie to samo. W pewnym momencie poczułam się senna, co ostatnio rzadko się zdarza. Postanowiłam, że jak najszybciej się położę, aby się nie rozbudzić. Więc ułożyłam się wygodnie do snu i zamknęłam oczy, wyrzucając z mojej głowy te wszystkie złe wspomnienia i realia. Kiedy już powoli zapadałam w nocny sen, przebudził mnie dźwięk dostanego SMS-a. Wzięłam więc telefon, a jego ekran zaświecił prosto w moje oczy, zmuszając mnie do przymknięcia ich jak najbardziej, ale tak abym coś widziała. Był to SMS od Dylana. Napisane było tam tylko jedno słowo:
-Dobranoc
Na mojej twarzy od razu pojawił się uśmiech, a z umysły wyparowały wszystkie złe rzeczy.
Odłożyłam telefon na szafkę nocną, stojącą obok łóżka. Po chwili leżenia, moje powieki stały się ciężkie, a zmęczenie tak wielkie, że nic dziwnego że sen przyszedł nagle i niespodziewanie. Przed moimi oczami zapadła ciemność. Zasnęłam. 


     "Nie bój się, będę z Tobą w tym wszystkim. Będę dłonią, która złapie Cię, jeśli upadniesz"-B&M



Przepraszam, że tak dawno nie było rozdziału, ale naprawdę nie miałam czasu i chęci na pisanie. I przepraszam że ten wpis taki krótki, no ale tak jak mówię brak czasu. Następny rozdział będzie kiedy będzie. Miłego tygodnia wszystkim :**